poniedziałek, 21 listopada 2016

Boli?

Wiesz, ktoś mi kiedyś powiedział że kiedy uderzysz piszczelą o metalową rurę - to zaboli. Jak zrobisz to kolejny raz, zaboli znowu. Po 10 razach też będzie bolało. Ale jak zrobisz to po raz 100 - to już nic nie poczujesz, bo umrze nerw. Porównał to do uczuć, wkoncu stajemy się na nie odporni, jak maszyny... Nie rozumiałam tego. Ale teraz już rozumiem. Faktycznie, będziemy cierpieć za każdym razem gdy doświadczymy odrzucenia, za każdym razem kiedy nie ma kogoś tam, gdzie być powinien, gdy ktoś nas nie widzi, będąc dla nas całym światem. Ale wkoncu dojdzie do nas ze tak będzie zawsze, i będziemy biec na oślep uderzając się co chwila. Wkoncu umrą te nerwy. I zrobi się błogo, ciepło  i dobrze. Nic a nic Cie juz ani nie uszczęśliwi ani nie zrani. Jak będziesz nazywac to Ty? Edenem? Beztroską? Uczuciową wygodą? Ale wtedy zaczniesz być dziwny, ludzie zaczną widzieć w tobie potwora...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz